Wróciłam wypoczęta, ciemniejsza o parę tonów i "wyprostowana przez morze", jak stwierdził ostatniego dnia nasz kapitan, widząc nas zmęczonych, brudnych i spalonych słońcem.
Podziwialiśmy zapierające dech w piersiach widoki.
Rano jedliśmy śniadanie...
... potem cały dzień żeglowaliśmy...
... a wieczorem schodziliśmy na ląd, ucztowaliśmy i odpoczywaliśmy od słońca i upału.
Łowiliśmy ryby...
... zbieraliśmy cytryny...
... i dużo pływaliśmy.
Podziwialiśmy zapierające dech w piersiach widoki.
Było grecko i upalnie.
Zachwyciła nas przyroda i atmosfera maleńkich wiosek na Itace i Kefalonii.
Rano jedliśmy śniadanie...
... potem cały dzień żeglowaliśmy...
... a wieczorem schodziliśmy na ląd, ucztowaliśmy i odpoczywaliśmy od słońca i upału.
Łowiliśmy ryby...
... zbieraliśmy cytryny...
... i dużo pływaliśmy.
Cudowne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
OdpowiedzUsuńByło cudownie, to i zdjęcia cudowne:)
Super! Widzę, że urlop Ci się udał. Bardzo się cieszę :)
OdpowiedzUsuńZ serdecznymi pozdrowieniami,
Edith