We Włoszech raczej nie da się źle lub za mało zjeść. Każdy pobyt w Italii to jedna wielka uczta - dosłownie i w przenośni. Nie zliczę, o ile smaków, zapachów, dźwięków i doświadczeń się wzbogaciłam podczas moich podróży. Ile wina wypitego, ile rozmów włosko-migowych, ile nocy nieprzespanych po rozpustnych kolacjach!
Jeden obiad zapadł mi szczególnie w pamięć. Jechaliśmy krętą, górzystą drogą w prażącym słońcu. W pewnym momencie wtajemniczeni skręciliśmy w niepozorną uliczkę i znaleźliśmy się przed kamiennym, jednopiętrowym budynkiem. Tylko niepozorna tabliczka i szereg aut zaparkowanych na dziedzińcu wskazują na to, że nie jest to zwykła willa nad Adriatykiem. To rodzinna trattoria serwująca danie typowej domowej kuchni włoskiej. Żadna wykwintna restauracja ze srebrnymi sztućcami i kryształowymi kieliszkami, to jest po prostu trattoria, gdzie produkty serwuje się wyłącznie z lokalnych produktów, a szef kuchni zawsze znajdzie czas, aby podejść do stolika i zapytać, jak ci smakuje.
Właśnie tam jadłam tam najlepszy makaron z krewetkami w życiu. Wspomnieniowo-wakacyjno-podróżniczy
nastrój zaczyna mi się udzielać (Portugalio witaj za 2 dni!) i na obiad
zrobiłam spaghetti z krewetkami w sosie pomidorowym.
Składniki (dla dwóch osób):
- 250 g makaronu spaghetti
- 500 g świeżych krewetek
- 3 pomidory
- jedna mała cebula
- ząbek czosnku
- szklanka białego wina
- bazylia i oregano
- oliwa z oliwek
Krewetki płuczemy, obieramy z pancerzyków i wycinamy ciemne żyłki (można użyć też mrożonych krewetek, ale moim zdaniem o niebo lepsze są świeże); następnie płuczemy. Piórka cebuli i drobne plasterki czosnku smażymy na rozgrzanej oliwie. Gdy zmiękną, dodajemy krewetki i chwilę smażymy. Dolewamy wina i dusimy przez 10 minut.
W międzyczasie parzymy pomidory, obieramy ze skórki i kroimy w drobną kostkę. Pomidory smażymy razem z krewetkami, aż kawałki się rozpadną i powstanie jednolity sos. Doprawiamy ziołami. Makaron gotujemy w lekko osolonej wodzie, aż będzie al dente. Spaghetti polewamy sosem.
chętnie bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńLena,
OdpowiedzUsuńdziękuję za wizytę na blogu, Twoje krewetki wyglądają świetnie i tak po śródziemnomorsku :)
Jadąc do Portugalii i szczególnie Lizbony kup przewodnik Wiedzy i Życia - TOP 10, jest bardzo fajny, kieszonkowy i wszystko tam jest łącznie z moją ulubioną włoską restauracją w Lizbonie. Nazywa się Casa Nova i rozciąga się z niej widok na Tag, a wchodzi się do niej ... przez kuchnię! Zajrzyj koniecznie, bo niesamowicie warto. Pyszne jedzenie, wino i widok. Do tego umiarkowane (jak na Lizbonę) ceny.
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę miłej wyprawy do Portugalii,
Edith
Dziękuję za namiary i porady!
UsuńJeśli chodzi o przewodniki, to najbardziej lubię te Berlitza, bo mają ciekawe teksty o stylu życiu, codziennych zwyczajach, kuchni, itp, ale przy okazji następnej wyprawy spróbuję też Wiedzę i Życie.
wygląda apetycznie. niedawno sama się przekonałam do owoców morza :) Zapraszam do mnie na http://www.szybkozjesc.pl/
OdpowiedzUsuńkrewetki po 10 minutach duszenia będą gumowe szczególnie jesli juz sa sparzone
OdpowiedzUsuń