"Jiro śni o sushi" opowiada historię człowieka, który zaczynał od zera, a doszedł do własnej restauracji z trzema gwiazdkami Michelina, w której ceny za posiłek zaczynają się od 1,200 zł. Film porusza wiele wątków, m.in. relacje uczeń-mistrz, nadmierna eksploatacja tuńczyka, droga do samodoskonalenia, kuchnia, znaczenie tradycji i pracy w japońskiej kulturze, relacje rodzinne, co dla mnie, pasjonatki Japonii, było ucztą dla duszy. Ale dzisiaj o najważniejszym, czyli sushi.
Moja przygoda z sushi zaczęła się kilka lat temu. Na początek trzeba zakupić parę składników i narzędzi, ale zainwestowane pieniądze szybko się zwrócą.
Składniki: (dla 2 osób)
- ryż do sushi (250 g) | |
- arkusze nori (4-5) i bambusowa mata |
|
- sos sojowy |
|
- ocet ryżowy | |
- imbir |
|
- pasta wasabi | |
- świeża ryba (10 dag), np. łosoś, tuńczyk - dodatki, np. pędy bambusa, awokado, ogórek, majonez, serek Philadelphia, kawior |
|
Ryż płuczemy w wodzie, aż będzie przejrzysta. Gotujemy w wodzie pod zamknięciem w proporcji 1:1,5, czyli na jedną miarę ryż, 1,5 miary wody. Gdy ryż będzie miękki i kleisty, studzimy w drewnianym pojemniku. Dodajemy następnie łyżkę octu ryżowego, łyżeczkę sosu sojowego, odrobinę soli i cukru.
Cienką warstwę ryżu rozkładamy na nori leżącym na bambusowej macie, pozostawiając ok. 2-centymetrowe brzegi. Z lewej strony, ok. 3 cm od brzegu, układamy rybę i dodatki. Rybę można posmarować pastą wasabi.
Następnie zwijamy arkusz nori za pomocą bambusowej maty, zaczynając od lewej strony. Rulony kroimy na ok. 1,5 centymetrowe kawałki. Jemy pałeczkami lub rękami, można maczać w sosie sojowym.
Przepis dodaję do akcji "Czas na sushi".
Dokładnie takie sushi lubię. Z tuńczykiem (choć w Japonii się go do sushi raczej nie daje), serkiem i bambusem. Do awokado się nie do końca przekonałam, ale jako dodatek nie zaszkodzi i ładnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńSama nigdy nie próbowałam robić sushi, u mnie w domu robi je Monsieur. I rzeczywiście wystarczy na początku trochę zainwestować w narzędzia i składniki, a potem je tylko uzupełniać. Wychodzi o niebo taniej niż w "susharniach".
Z serdecznymi pozdrowieniami,
Edith
Awokado to dla mnie ulubiony i podstawowy dodatek, tylko musi być dobrze dojrzałe:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę kulinarnych umiejętności Monsieura - mój Szanowny Małżonek raczej nie przekracza progu kuchni;)
wyszlo pieknie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie:) ja jeszcze sama się nie odważyłam ale dzięki Twojemu ''krok po kroku'' jestem pewna ,że zabłysnę przed mężem.Oboje uwielbiamy ale kupne to nie to co własnoręcznie zrobione .Są w sprzedaży specjalne zestawy i tak się zastanawiam czy kupić czy samej to wszystko pozbierać?
OdpowiedzUsuńPolecam domowe sushi - jest o wiele tańsze, a ile zabawy przy jego robieniu!
OdpowiedzUsuńZestaw z podstawowymi narzędziami i składnikami jest super na początek. Mam do oddania jeden taki zestaw w konkursie: http://saute-saute.blogspot.com/2012/05/konkurs-z-sushi-w-tle.html
Później polecam kupienie ryżu, octu i sosu sojowego w Makro; wychodzi o wiele korzystniej niż w supermarketach.
Cześć, chcemy promować ideę kręcenia sushi w domu z przyjaciółmi i rodziną. Zapraszamy do podzielenia się swoimi sushiprzygodami: http://showyoursushi.com/
OdpowiedzUsuń