Po raz pierwszy z makaronikami spotkałam się ... na zajęciach z gender studies. Omawialiśmy dramat "Dom lalki" Ibsena. Nora, główna bohaterka, żyje w perfekcyjnym domu w na pozór idealnym małżeństwie. Mąż zaczyna jej wydzielać makaroniki, twierdząc, że to dowód rozrzutności i że są dla niej niezdrowe. Bidulka podjada makaroniki w tajemnicy. (Oczywiście główny problem dramatu jest o wiele bardziej złożony i poważny niż szlaban na makaroniki nałożony przez surowego męża.) Nie wiedziałam wtedy, jak wyglądają ani jak smakują makaroniki, ale kojarzyły mi się z luksusowym owocem zakazanym. Dzisiaj też są dla mnie owocem zakazanym ze względu na ogromną zawartość cukru, ale w końcu nie jada się ich na co dzień.
Składniki na ciasteczka:
- 100 g mielonych migdałów
- 125 g cukru pudru
- 2 białka
- 15 g cukru
- barwniki spożywcze (ewentualnie)
Składniki na masę:
- 250 g sera np. mascarpone
- 50 g cukru pudru
- 2 łyżki amaretto
- barwniki spożywcze (ewentualnie)
Przygotowanie:
Ubijamy białka ze szczyptą soli na sztywną pianę. Pod koniec ubijania podsypujemy cukier. Następnie delikatnie i stopniowo dodajemy mielone migdały zmieszane z cukrem pudrem. Można dodać barwników spożywczych (najlepiej takich w żelu, żeby ciasto nie zmieniło konsystencji).
Masę wylewamy na formę do makaroników. Jeśli nie posiadacie takiej formy, wylejcie ciasto na normalną blachę, formując ok. 2-centymetrowe okręgi, biorąc pod uwagę, że masa trochę się rozleje.
Zostawiamy na 10 minut, żeby trochę obeschły. Pieczemy ok. 15 minut w temperaturze 160 stopni. Składniki na masę mieszamy ze sobą, można ewentualnie dodać barwniki spożywcze. Połówkę ciasteczka smarujemy masą i sklejamy drugą połówką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz