Me Gusta, czyli lubię to!

"Ostatnio rzadko bywam często" i wcale nie jest mi z tym dobrze. Ogrom pracy zawodowej, który na mnie spadł, nie pozwala mi nawet na prowadzenie normalnego trybu życia, nie mówiąc o prowadzeniu bloga. Bardzo mi przykro, że nie znajduję czasu i sił na robienie tego, co sprawia mi najwięcej radości. 12-godzinny dzień pracy odbija się na moim zdrowiu i życiu. Nie oznacza to, że zawieszam działalność, o nie! W mojej głowie tysiąc pomysłów i chęci do dalszych podróży.

Dzisiaj kolejna podróż do Włoch - tym razem do mojej ulubionej restauracji Me Gusta w Bolonii. Hiszpańska nazwa może mylić, ale to prawdziwie włoska restauracja z tradycjami. Prowadzi ją cała rodzina znajomych Włochów. W przeciwieństwie do wielu polskich restauracji, które często wydają mi się "opuszczone" przez swoich właścicieli, w Me Guście zawsze ktoś jest z rodziny. W czasie sjesty restauracja jest zamykana, aby cała rodzina mogła w spokoju zasiąść przy jednym ze stołów i posilać się własnoręcznie przygotowanymi smakołykami. A jedzenie jest naprawdę znakomite - zobaczcie sami.

Biała ryba w sosie pomidorowym z ziemniakami i oliwkami:
Krewetki ze szparagami:
Grillowany miecznik:
Sałatka z owoców morza:


Każda wizyta w Me Guście to prawdziwa uczta z przystawkami w postaci focacci i sałatki domowej, deserami, winem i cytrynowym limoncello na koniec. Często po takiej uczcie nie mogliśmy spać w nocy - byliśmy tak najedzeni.

Sałatka z mozarellą:
Focaccia:
 Tiramisu:
 Panna cotta z leśnymi owocami:
 
Truskawki z bitą śmietaną (jedliśmy je na początku maja, gdy sezon na truskawki powoli się kończył we Włoszech):
 Limoncello:

Przy wejściu wita nas ogromne akwarium, w którym leżą ryby i owoce morza. Można wybrać sobie konkretny okaz, a szef kuchni go nam przygotuje. Bardzo podoba mi się ten zwyczaj w zagranicznych restauracjach.

 

W środku panuje dosyć ostre niebieskie światło, co widać na moich zdjęciach. Wystrój jest lekko tandetny, ale kto by się tym przejmował, gdy jedzenie jest tak pyszne. Mimo że Bolonia leży 100 km od morza, owoce morza i ryby są tu codziennie świeże.

Prowadzenie takiej restauracji wymaga wielu wysiłków i ciężkiej pracy, dlatego nie dziwi fakt, że i szef kuchni czasami potrzebuje przerwy:)

3 komentarze:

  1. Ryba z 1wszego zdjęcia wygląda ciekawie ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no, same pyszności tam serwują! :) Chciałabym kiedyś tam pojechać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dania wyglądają wspaniale :) Moim marzeniem jest wyruszenie do Włoch.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...