Opasły Tom to stosunkowo niewielka restauracja należąca do Agnieszki i Marcina Kręglickich. W latach 60-tych mieściła się przy ulicy Foksla kawiarnia literacka, a obecny wystrój nawiązuje do tego okresu. Stoły są pokryte obrusami, na półkach znajdziemy książki kucharskie, które możemy przeglądać czekając na zamówienie lub zakupić.
Zdjęcie pochodzi ze strony http://www.kregliccy.pl/opaslyTom.php

Menu jest krótkie, ale treściwe: znajdziemy tu zupy, główne dania, desery i przystawki, które mogą również służyć jako główna część lekkiego lunchu. To, co najbardziej mi się podoba w karcie, to jej sezonowość - w zimie znajdziemy w niej dania z dynią i gęsią, a w lecie ryby i lekkie sałatki. Za menu odpowiedzialna jest Agata Wojda (bardzo ciekawy wywiad z p. Agatą na temat restauracji z czasów Facebooka można znaleźć TUTAJ), która czterokrotnie otrzymała wyróżnienie Big Gourmand Michelin. Większość produktów pochodzi z lokalnych upraw i od polskich dostawców.
Zdjęcie pochodzi ze strony http://www.kregliccy.pl/opaslyTom.php
Na początek zamówiliśmy rozgrzewająca zupę z dyni z kruszonym serem białym. Jadłam wiele zup dyniowych, ale z takimi smakami jak w Opasłym Tomie jeszcze się nie spotkałam. Jako dania główne zjedliśmy dynię z sosem serowym, wędzoną papryką i rukwią wodną oraz rillettes z gęsi z sosem chrzanowym i buraczkami. Polecam również deskę serów zagrodowych, które jadłam podczas wcześniejszych odwiedzin. To, co mnie zawsze zachwyca w daniach podawanych w Opasłym Tomie, to prostota smaków, które w połączeniu z innymi zyskują nieznane wymiary. Lekko słodka dynia podana na cięższym serowym sosie z aromatycznie uwędzoną papryką i lekką rukwią - mistrzostwo świata! O każdej potrawie można byłoby długo pisać. Dania są pięknie podane i dobrze doprawione, że dodawanie choćby grama soli wydaje się zbrodnią.
Na koniec parę słów o obsłudze i cenach. Kelnerzy, którzy mnie obsługiwali, byli zawsze bardzo pomocni i dyskretni. Podoba mi się również półotwarta kuchnia, przez którą można podglądać kucharzy w pracy nad naszymi daniami. Ceny są może trochę wyższe od średnich warszawskich, ale zapewniam, że warto przeznaczyć parę złotych więcej, żeby spróbować dań wybitnych. Opasły Tom polecam z czystym sercem!
i to jest to! popierajmy wybitnych, a taką jest Agata i Opasły Tom, tępmy miernoty jeno z siłą przebicia podpartą szklanym ekranem.nie powiem o kim piszę
OdpowiedzUsuńLena,
OdpowiedzUsuńzachęciłaś mnie do odwiedzin, bo jeszcze nie miałam okazji do Opasłego się wybrać... Dziękuję za ten wpis.
Z pozdrowieniami,
E.