Grzanki z kozim serem i truskawkowym keczupem

Truskawkowe szaleństwo w pełni: serniki, roladki i inne lody. Moja dzisiejsza propozycja to grzanki z kozim serem z truskawkowym keczupem polane octem balsamicznym, czyli truskawki nie na słodko. Uwielbiam nieoczywiste połączenia, jak chili z czekoladą, ser pleśniowy z gruszką czy właśnie truskawki z kozim serem.


Składniki (dla dwóch osób):
- 2 małe bagietki
- 5 dag sera koziego
- garść rukoli
- 2 garści truskawek

Przygotowanie:
Truskawki myjemy i rozdrabniamy w moździerzu na jednolity sos. Bagietki kroimy na pół, układamy ser i podgrzewamy w piekarniku 3-5 minut. Grzanki układamy na rukoli, polewamy sosem truskawkowym i odrobiną octu balsamicznego.




Historia pewnego grilla na plaży

Nie lubię grilla, nie trawię tłustych kiełbas, piwa i keczupu. Dlatego moja dzisiejsza propozycja z tradycyjnym grillem nie ma dużo wspólnego. Oto historia pewnego grilla na plaży.


Dawno, dawno temu, w odległej krainie na D. czwórka przyjaciół postanowiła zrobić grilla na plaży. Pogoda, jak na duńską wiosnę, była sprzyjająca (czyli nie padało, a temperatura było powyżej 10 stopni), więc pojechaliśmy na plażę w Blokhus nad Morzem Północnym. Tak, dosłownie wjechaliśmy na plażę.


Po krótkim rekonesansie i stwierdzeniu, że duńskie morze jest zbyt zimne, by w nim zanurzyć choć stopy, zaczęliśmy rozpalać grilla.


Składniki:
- 3-4 filety świeżo złowionych w morzu ryb


Rozpalamy jednorazowego grilla i układamy na nim świeże filety. Jeśli akurat nosicie w torebce sól, pieprz lub inne przyprawy, można przyprawić rybę, ale najlepsza jest au naturel.

Ważna informacja - grilla rozpalcie w miejscu, do którego nie dociera morska bryza. Jeśli akurat nie ma takiego miejsca na całej plaży, proponuję grilla na zielonej trawce. Nawet najświeższa, najsmaczniejsza i najzdrowsza ryba w panierce z piasku NIE jest dobra, o czym boleśnie się przekonaliśmy:)



Konkurs z sushi w tle

Uwaga miłośnicy sushi - mam dla Was prezent!

Podczas pokazu przedpremierowego, o którym pisałam TUTAJ, dostałam od organizatorów zestaw do samodzielnego przygotowania sushi. Ponieważ mam już wszystkie potrzebne sprzęty i składniki do sushi, szukam nowego właściciela dla tego pięknego zestawu:

Źródło: http://www.bluedragon.pl/products/zestaw-do-przygotowania-tradycyjnego-japo%C5%84skiego-sushi

W skład zestawu wchodzą: 
- ryż do sushi
- ocet ryżowy
- sos sojowy
- listki nori
- pasta wasabi
- mata bambusowa
- pałeczki drewniane.

Co trzeba zrobić, żeby go dostać?
Wystarczy zostawić komentarz z pomysłem na sushi, które zrobicie z pomocą tego zestawu. Czekam na Wasze pomysły do 10 czerwca. Zwycięzcę wybiorę losowo.

Powodzenia!

 

Domowe sushi maki z łososiem i tuńczykiem

Dzięki uprzejmości Gutek Film miałam okazję parę dni temu uczestniczyć w przedpremierowym pokazie filmu "Jiro śni o sushi". Było to hipnotyzujący film o pasji jednego człowieka, który od 75 lat dzień w dzień przygotowuje sushi. Oszczędny w słowach i obrazach, a jednocześnie tak apetyczny, że po seansie ogarnia człowieka przeogromna ochota na zjedzenie sushi. Dobrze, że po filmie był poczęstunek!

"Jiro śni o sushi" opowiada historię człowieka, który zaczynał od zera, a doszedł do własnej restauracji z trzema gwiazdkami Michelina, w której ceny za posiłek zaczynają się od 1,200 zł. Film porusza wiele wątków, m.in. relacje uczeń-mistrz, nadmierna eksploatacja tuńczyka, droga do samodoskonalenia, kuchnia, znaczenie tradycji i pracy w japońskiej kulturze, relacje rodzinne, co dla mnie, pasjonatki Japonii, było ucztą dla duszy. Ale dzisiaj o najważniejszym, czyli sushi.



Moja przygoda z sushi zaczęła się kilka lat temu. Na początek trzeba zakupić parę składników i narzędzi, ale zainwestowane pieniądze szybko się zwrócą.

Składniki: (dla 2 osób)

- ryż do sushi (250 g)
- arkusze nori (4-5) i bambusowa mata

- sos sojowy

- ocet ryżowy
- imbir

- pasta wasabi
- świeża ryba (10 dag), np. łosoś, tuńczyk
- dodatki, np. pędy bambusa, awokado, ogórek, majonez, serek Philadelphia, kawior

Przygotowanie:
Ryż płuczemy w wodzie, aż będzie przejrzysta. Gotujemy w wodzie pod zamknięciem w proporcji 1:1,5, czyli na jedną miarę ryż, 1,5 miary wody. Gdy ryż będzie miękki i kleisty, studzimy w drewnianym pojemniku. Dodajemy następnie łyżkę octu ryżowego, łyżeczkę sosu sojowego, odrobinę soli i cukru.

Cienką warstwę ryżu rozkładamy na nori leżącym na bambusowej macie, pozostawiając ok. 2-centymetrowe brzegi. Z lewej strony, ok. 3 cm od brzegu, układamy rybę i dodatki. Rybę można posmarować pastą wasabi.


Następnie zwijamy arkusz nori za pomocą bambusowej maty, zaczynając od lewej strony. Rulony kroimy na ok. 1,5 centymetrowe kawałki. Jemy pałeczkami lub rękami, można maczać w sosie sojowym.

 

Przepis dodaję do akcji "Czas na sushi".



Noże ceramiczne

Najnowszy nabytek w mojej kuchni to zestaw noży ceramicznych. Do niedawna nie znałam dokładnie ich właściwości, wiedziałam tylko, że można nimi kroić sałatę:) Używam ich od paru dni, zrobiłam mały research i z czystym sumieniem mogę je polecić. Do krojenia owoców i warzyw są po prostu najlepsze, a ich utrzymanie sprowadza się do opłukania wodą.



Główne zalety noży ceramicznych:
- Ze względu na mało porowatą powierzchnię nie wchodzą w reakcje z krojonymi produktami i nie przenoszą zapachów, więc między krojeniem cebuli a obieraniem jabłka wystarczy opłukać nóż wodą. Krojone owoce i warzywa nie tracą wartości i nie ciemnieją nawet przez kilka godzin.
- Są niezwykle twarde - ich twardość ocenia się na 8,5 w skali Mohsa. Dla porównania twardość diamenty to 10, a stali - 6-6,5.
- Ich ostrza są bardzo cienkie i odporne na tępienie, dlatego nie trzeba ich często ostrzyć.
- Nie wymagają mycia detergentami, opłukanie wodą w zupełności wystarczy.


I parę minusów:
- Są bardzo kruche, mogą się stłuc przy upadku na ziemię. Dlatego nie nadają się do krojenia twardych potraw np. mięs z kościami lub mrożonych produktów.
- Ze względu na dużą kruchość nie można ich myć w zmywarce.
- Dosyć ograniczone zastosowanie, głównie używane do krojenia owoców i warzyw.



Pastéis de Belém, czyli na tropie tajemnicy


Jak upiec ciastka, na które przepis znają tylko trzy osoby na świecie?  Pastéis de Belém, bo o nich mowa, to najpopularniejsze portugalskie ciasteczka, których historia sięga XVIII wieku. Ich recepturę stworzyli mnisi z klasztoru Hieronimitów w lizbońskiej dzielnicy Belém. W ówczesnych czasach klasztory wytwarzały duże ilości jajek, bo białka były potrzebne do m.in. produkcji porto lub krochmalenia habitów. Aby nie marnować żółtek, wykorzystywano je do robienia słodkich deserów i ciastek - to się nazywa ekonomiczne podejście! Oryginalny przepis został wykupiony przez sprytnego Brazylijczyka od bezrobotnego piekarza, który stracił pracę w wyniku rewolucji liberalnej. W Antiga Confeitaria de Belém, spadkobiercy tradycji pastéis de Belém, do dzisiejszego dnia używa się tego przepisu.

Najbardziej kusi to, co owiane tajemnicą i niedostępne - a że jestem ambitną kobietą, chcę zostać czwartą osobą na świecie, która zna przepis na Pastéis de Belém. 
Składniki: (na ok. 40 ciasteczek)
- 500 g ciasta francuskiego
- 400 ml mleka
- 100 ml śmietanki 36%
- 5 jajek
- 2 łyżki maizeny, czyli skrobi kukurydzianej
- 100 g cukru
- strąk wanilii
- skórka starta z jednej cytryny
- laska cynamonu
- cynamon do posypania
Przygotowanie:

Mleko, śmietankę, ziarenka wanilii wraz z laską, skórkę cytrynową i laskę cynamonu gotujemy. Jajka ubijamy przez krótką chwilę z cukrem i maizeną, a następnie dodajemy do gotującego się mleka. Gotujemy na wolnym ogniu, aż masa lekko zgęstnieje, ale powinna mieć płynną konsystencję.

Ciasto francuskie rozwałkowujemy, a następnie zwijamy w ciasny rulon. Kroimy na 1,5-2 cm kawałki, układamy na pionowo w foremkach i rozprowadzamy po ściankach. Ja użyłam foremek do małych muffinków. Masę wylewamy do 2/3 wysokości foremki i pieczemy w 230 stopniach przez ok. 15 minut. Ostudzone pastéis posypujemy cynamonem.



Portugalskie słodkości

Od powrotu z Portugalii minął już ponad tydzień, ale ciągle chodzą za mną jej smaki i zapachy. Dzisiaj zabieram Was w podróż w krainę słodkości. Uwaga - nie oglądajcie dalej, jeśli jesteście głodni.

Portugalskie desery i ciasta opierają się głównie na jajkach. Wiele tradycyjnych przepisów powstało w średniowiecznych klasztorach, stąd też można spotkać desery o takich nazwach jak brzuch zakonnicy, poczekajka na męża czy podwójny podbródek anioła. Słodkości doprawia się cynamonem i wanilią.

Poniżej parę zdjęć pyszności, które jedliśmy.

Docinho paixão z lodami i polewą truskawkową - kruche babeczki z nadzieniem z twarożka i jajek.


Pastéis de nata - chyba najpopularniejsze portugalskie ciasteczka z masy budyniowej i ciasta francuskiego. Ich receptura jest sekretem, ale wkrótce podzielę się swoim przepisem na nie.




Broas de mel smakiem przypominające pierniczki, ale zawierają dużo całych migdałów. Swoje upodobanie do deserów na bazie migdałów i miodu Portugalczycy przejęli podobno po Maurach. Broas de mel są tak sycące, że pół ciasteczka wystarczyło na całe śniadanie.


Portugalskie desery to również sosy na bazie jajek i mleka. Nigdzie nie jadłam takiego pysznego sosu co leite-creme w Coimbrze.



A tak wyglądały nasze śniadania:

Łosoś pieczony w ziołach ze szparagami

Dwa kolory: czerwony i biały. Cztery słowa kluczowe: łosoś delikatnie przyprószony ziołami, szparagi, pomidorki cherry i folia. I tylko tyle. Aż tyle.




Składniki (dla 2 osób):
- 2 filety z łososia
- pół pęczka szparagów
- 500 g pomidorków cherry
- sok z cytryny
- zioła do ryb Erbe italiane per pesce
- zioła do pieczeni Insaporitore per carni arrosto e ai ferri
- salamoia bolognese, o której pisałam tutaj
- folia spożywcza


Przygotowanie:
Łososia myjemy i marynujemy w soku z cytryny i ziołach. Po paru godzinach zawijamy w folię spożywczą i pieczemy w piekarniku w temperaturze 180 stopni przez 30-40 minut. Podawać z ugotowanymi szparagami i pomidorkami pieczonymi przez ok. 10 minut.



Portugalskie smaki

Jednym z celów naszej podróży do Portugalii było uczestnictwo w ślubie i weselu naszych przyjaciół. Dane mi było poznać wtedy kuchni Portugalii w pigułce. Ciekawą przygodą było również odwiedzenie podczas spontanicznej podróży wynajętym samochodem lokalnej restauracji w małej miejscowości w dolinie Douro. Nikt z obsługi nie mówił w innym języku niż portugalski, a my nie wzięliśmy przewodnika, więc zamawialiśmy dania, nie wiedząc, co tak naprawdę dostaniemy. Potem okazało się, że wybraliśmy bardzo dobrze.

Poniżej mój subiektywny przegląd kuchni portugalskiej.

Ryby
Kuchnia portugalska to przede wszystkim ryby i owoce morza. Najbardziej znaną rybą jest bacalhau, czyli dorsz. Jest tak popularny, że z powodu nadmiernej eksploatacji wybrzeży Portugalczycy zaczęli  go importować z Norwegii. Nieszczególnie przypadł mi do gustu ze względu na swoją twardość i włóknistość. Istnieje podobno 365 sposobów na jego przyrządzenie na każdy dzień rok. Poniżej dwa z nich: dorsz pieczony w okruszkach skórki chleba i z grilla.



O wiele bardziej posmakował mi miecznik, którego pierwszy raz spróbowałam we Włoszech i od razu zapałałam miłością.

(Ziemniaki i frytki na zdjęciach powyżej były tak pyszne, że mogę je jedynie porównać do ziemniaków babci.)

Owoce morza
Portugalia to również "krewetkowy raj", jak ją w pewnym momencie zaczęliśmy nazywać.


Mięsa
Mimo że czerwonego mięsa ani kiełbasy nie miałam w ustach od paru lub wręcz parunastu lat, w Portugalii skusiłam się na polędwiczki wieprzowe i chouricoço. Wieprzowina jest bardzo popularna i podobno smaczniejsza niż w innych krajach Europy ze względu na bezstresowy chów świń:)


Zupy
Portugalskie zupy są bardzo gęste i treściwe. Próbowałam zupę rybną ze świeżą kolendrą i krem z grzybów.


Sery
Na deser coś o serach. Są przepyszne - szczególnie przypadł mi do gustu owczy ser alentejo o dosyć twardej skórce i miękkim środku. Z kolei ser ovelha je się odkrawając górną część i nabierając środek łyżką.



Następnym razem napiszę o portugalskich słodkościach i winach.

Dla chętnych wrażeń zagadka: Co przedstawia poniższe zdjęcie?


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...